wtorek, 16 września 2014

1. Please, fast.

Znacie ten wstrętny dźwięk budzika? Ja też. Wyłączyłam (a raczej strąciłam na ziemię) budzik i powolnym krokiem wstałam z łóżka. Jedyne, czym można się pocieszyć to to, że jest już piątek. Próbowałam wybrać coś z szafy, co nie było łatwe. Tak, jestem zakupoholiczką. Moja szafa aż ugina się od ilości tych ubrań, jednakże ja nadal wmówię sobie "nie mam się w co ubrać". No ale cóż, chyba spódnica, buty na obcasie i jeansowa kurtka nikomu jeszcze nie zaszkodziły. Przynajmniej tak myślę. Przygotowane ubrania rzuciłam na łóżko, a sama poszłam się umyć. Zaczęłam od mycia zębów - gotowe. Prysznic - jest. Teraz najtrudniejsze - fryzura. Nie wiem czemu zawsze tak długo stoję przed lustrem, kiedy i tak włosy będą rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i w końcu w samej bieliźnie przeszłam szybko długi korytarz. Ubrałam się w to, co wcześniej przygotowałam i zeszłam na dół. Wzięłam się za przygotowywanie śniadania. Nie mówię, że coś wymagam, ale moja mama na prawdę, choć raz w roku mogłaby przygotować jakieś wspólne śniadanie. No, ale chyba moje myślenie nie wyjdzie mi na dobre. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się na ścianie. Wskazywał godzinę 7:39. No dobra, trzeba się pośpieszyć. Szybko zjadłam 2 kanapki z serem, przepiłam je łykiem herbaty, i poszłam po torbę. Kolejny raz musiałam wdrapać się na te cholerne schody. Kiedy projektowali ten dom nie mogli pomyśleć o jednopoziomowym domu? Każdemu wyszłoby to na dobre. Po chwili miałam już swoją torbę na ramieniu, więc spokojnie mogłam wyruszyć do szkoły. Jakąś masakrycznie długiej drogi nie mam. Zaledwie 800m. W poprzednim mieście w jakim mieszkałam miałam 5 km - to mogłabym nazwać za długą trasę. Codziennie śpieszyłam się na autobus, musiałam biec, aby się zatrzymał.. a tu? Zwykłe 5-10 minut pieszo i jestem na miejscu. Po drodze spotkałam Emmę i Lilly - moje dwie najlepsze przyjaciółki. Już od podstawówki byłyśmy dla siebie jak siostry. Zdecydowanie wolałabym mieć 2 przyjaciółki niż 2 przyjaciół... czuję się wtedy jakby.... pewniejsza? Lepiej to pomińmy. Po kilku minutach dotarłam do szkoły. Zawsze, gdy przekraczam tę bramę, wszystkie spojrzenia chłopaków skierowane są na mnie. Nie lubię tego. Co ja gadam, ja tego nienawidzę! Zawsze lubiłam być tylko cichą, niezauważalną dziewczyną. Emma i Lilly wręcz przeciwnie. One zawsze lubią być w samym centrum uwagi.
Ale pomińmy już ich temat. Usłyszałam głośny dźwięk dzwonka. Pośpiesznym krokiem yudałam się do sali, w której zaraz miała odbyć się lekcja języka polskiego. Byłam strasznie rozkojarzona, nie mogłam się na niczym skupić. W końcu z zamyślenia wyrwała mnie pani Whiten
-Demetrio - zaczęła, po czym szybko przeszyła mnie wzrokiem. - o czym właśnie mówiłam?
Spojrzenia wszystkich z klasy znajdowały się na mnie. Nie wiedząc, co odpowiedzieć, spuściłam głowę w dół. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię...
- No właśnie. Proszę się skupić, panno Lovato! - odrzekła zła nauczycielka, która po chwili już wróciła do prowadzenia lekcji. Wtedy już postarałam się uważnie słuchać słów starszej kobiety, i po prostu robiłam wszystkie notatki. Kolejne lekcje zleciały bardzo szybko. Nim się obejrzałam, mogłam już wracać do domu. Spakowałam wszystkie rzeczy i wyszłam z klasy. Byłam już przy bramie. Chciałam stawić pierwszy krok, niestety ktoś mi przerwał.
-Dems! - usłyszałam. Dziewczyny wraz ze mną odwróciły się. Stał tam ten Justin..
- To ty jesteś tą.........

Witajcie! Nie myślałam, że tak szybko wrócę do was z nowym opowiadaniem. Wiem. Rozdział krótki i beznadziejny. Jednakże nie pisze się go "od tak". Poświęciłam na to wczorajsze popołudnie, zarwałam noc, no i jeszcze teraz pisałam. Więc rozdziały będę dodawać co tydzień.
Mam nadzieję, że będziecie czytać opowiadanie!
Przepraszam, jak są błędy.
Przeczytałeś/łaś? Skomentuj!

poniedziałek, 15 września 2014

Bohaterowie

*Demi Lovato jako ona sama*
*Justin Bieber jako on sam*

*Selena Gomez jako Emma Forks*


*Ariana Grande jako Lilly Hadson*
Nowi bohaterowie będą dodawani po "aktualizacji".